Bitwa o Hogwart (ang. Battle of Hogwarts) — bitwa, kończąca Drugą Wojnę Czarodziejów. Miała miejsce we wczesnych godzinach dnia 2 maja 1998 roku w zamku Hogwartu.
Historia
Wydarzenia prowadzące do bitwy
Śmierć Albusa Dumbledore'a
Nad Wieżą Astronomiczną rozpościerał się Mroczny Znak. Tam też dotarli dyrektor i Harry z jaskini, w której poszukiwali horkruksa. Albus chciał natychmiast spotkać się z Severusem Snape'em. Dyrektor był bardzo wymęczony podróżą. Potter założył pelerynę-niewidkę i szybko udał się do drzwi, w celu wezwania pomocy. Drogę zagrodził mu jednak Draco Malfoy. Potter poczuł, że coś go unieruchomiło. Było to zaklęcie rzucone przez Dumbledore'a. Malfoy wyjaśnił dyrektorowi, że śmierciożercy są w zamku, do którego dostali się przez Szafkę Zniknięć w Pokoju Życzeń. Poinformował Dumbledore'a, że ma rozkaz go zabić. Draco jednak nie był na tyle silny, aby wykonać zadanie skierowane przez Voldemorta. W porę przybył Snape. Dotrzymał on wieczystej przysięgi i zabił Albusa, chroniąc przy tym młodego Malfoya przed gniewem Czarnego Pana. Okazało się jednak, iż była to śmierć zaplanowana. Ciało zabitego spadło z hukiem na błonia. Z momentem śmierci dyrektora, zaklęcie unieruchamiające Harry'ego przestało działać. Ruszył on w pościg za zabójcą i innymi śmierciożercami. Po drodze mijał nauczycieli, członków Gwardii Dumbledore'a i Zakonu Feniksa, walczących z napastnikami. Na szkolnych błoniach dogonił Snape'a i próbował z nim walczyć, używając jego własnych zaklęć. Wtedy Snape wyjawił mu, że to on jest Księciem Półkrwi, po czym zabrał Dracona poza teren zamku i deportował się razem z nim. Po bitwie, Harry podjął decyzje, że nie wraca na następny rok do Hogwartu. Chciał spełnić polecenie Dumbledore'a, jakim było odszukanie i zniszczenie horkruksów. Ron i Hermiona również poinformowali, że nie zostawią osamotnionego Harry'ego i pójdą razem z nim.
Przejęcie Ministerstwa Magii
1 sierpnia 1997 śmierciożercy na rozkaz Voldemorta przejęli ministerstwo oraz rzucili klątwę na Piusa Thicknesse i kilku innych ważnych urzędników. Minister Rufus Scrimgeour został schwytany i był torturowany przez samego Lorda Voldemorta, w celu zdobycia informacji o miejscu ukrywania się Harry'ego Pottera. Scrimgeour pozostał nieugięty i nie wyjawił tajemnicy, za co ostatecznie został zabity. Prorok Codzienny pod naciskiem śmierciożerców napisał, że minister Scrimgeour złożył rezygnację, a jego następcą został wybrany Thicknesse. Nowy minister, będący pod wpływami Voldemorta, wprowadził nowy system zarządzania światem czarodziejów, który był bardziej zgodny z ideologią śmierciożerców. Zastąpił Fontannę Magicznego Braterstwa posągiem czarodzieja i czarownicy siedzących na tronie, którego trzon stanowiły rzeźby mugoli, szlam i charłaków. W tym czasie Yaxley został nowym szefem Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, a Selwyn i Travers zostali powołani do innych, bardzo wysokich stanowisk w ministerstwie. Została powołana Komisja Rejestracji Mugolaków, na której czele stanęła Dolores Umbridge. Wszystkich zdrajców krwi, charłaków i mugolaków karano. Również osoby podejrzane o znajomości z Zakonem Feniksa, Gwardią Dumbledore'a oraz obrońców mugolaków poddawano specjalnemu nadzorowi. Harry Potter został oznaczony jako „Niepożądany Numer Jeden”, a ministerstwo wystawiło nagrodę za podanie informacji o miejscu jego przebywania. Miał on bowiem zostać przesłuchany w sprawie śmierci Dumbledore'a. Voldemort rzucił na swoje imię zaklęcie tabu, które pozwoliło śmierciożercom błyskawicznie zlokalizować każdego, kto wymówił głośno jego imię. Nie chciał publicznie ogłosić się ministrem, czego celem było utrzymanie atmosfery strachu i niepewności oraz złudnej nadziei, że ministerstwo nie jest w rękach Voldemorta.
Panowanie Snape'a w Hogwarcie
Voldemort po przejęciu kontroli nad Ministerstwem Magii uczynił Severusa Snape'a dyrektorem Hogwartu. Dumbledore przewidział to i przed swoją śmiercią kazał Snape'owi przysiąc, iż będzie on za wszelką cenę chronił uczniów. Po objęciu rządów w szkole przez Severusa Snape'a, Amycus i jego siostra Alecto zostali mianowani nauczycielami kolejno Obrony przed Czarną Magią, która zasadniczo uczyła praktykowania czarnej magii oraz mugoloznawstwa (tępienia mugoli i mugolaków).
Amycus zmuszał uczniów, by na ukaranych szlabanem rzucali zaklęcie torturujące, Cruciatus. Jeżeli któryś z uczniów sprzeciwił się nowym wicedyrektorom, natychmiast zostawał surowo ukarany. Nowy dyrektor zatrudnił Alecto Carrow na stanowisko nauczyciela mugoloznawstwa. Odtąd przedmiot ten był obowiązkowy. Alecto próbowała wpoić uczniom, że mugole to właściwie rodzaj zwierząt, które są głupie i brudne, a ich szykanowania zmusiły czarodziejów do ukrywania się i z tego powodu powinno się ich nienawidzić i tępić. Torturowała na zajęciach nieposłusznych uczniów klątwą Cruciatus. Ponadto Alecto i Amycus pilnowali porządku w szkole. Kiedy jakiś uczeń źle się zachowywał, nauczyciele mieli obowiązek odesłać go do Carrowów. Jednak starali się z całych sił do tego nie dopuścić. Gwardia Dumbledore'a próbowała jak najbardziej uprzykrzyć życie śmierciożercom-nauczycielom: Amycusowi i Alecto Carrow, a także ówczesnemu dyrektorowi Hogwartu, Severusowi Snape'owi. Z czasem członkowie Gwardii Dumbledore'a zaczęli ukrywać się w Pokoju Życzeń, gdzie nie mogli ich odnaleźć śmierciożercy. Jedzenie dostarczał im barman Gospody Pod Świńskim Łbem, Aberforth Dumbledore. Wejście do Pokoju umożliwiał tunel prowadzący do baru, którego strzegł portret Ariany Dumbledore.
Poszukiwanie horkruksów
- Osobny artykuł: Poszukiwanie Horkruksów
Rok wcześniej, podczas Bitwy na Wieży Astronomicznej Albus Dumbledore został zabity przez ówczesnego nauczyciela Obrony przed Czarną Magią; Severusa Snape'a. Dumbledore przed śmiercią polecił Harry'emu wykonać pewne zadanie. Miał on znaleźć i zniszczyć pozostałe horkruksy, których nie udało się odnaleźć Dumbledore'owi. W ciągu kilku następnych miesięcy Harry, Ron i Hermiona starali się je zlokalizować. Późną jesienią 1997 roku przebrali się za pracowników Ministerstwa Magii. Wypili eliksir wielosokowy, który pozwolił im zmienić się w urzędników ministerstwa. Początkowo Harry udał się do gabinetu Dolores Umbridge i tam szukał medalionu Salazara Slytherina, który finalnie zdobyła Hermiona podczas przesłuchania w Departamencie Tajemnic. Medalion został ostatecznie zniszczony przez Rona w grudniu 1997 roku.
1 maja 1998, dzień przed bitwą, Harry, Ron i Hermiona ponownie wypili eliksir wielosokowy i przebrali się za śmierciożerców. Oszukali gobliny klątwą Imperiusa i włamali się do Banku Gringotta, gdzie udali się do skrytki Bellatriks Lestrange. Znaleźli tam kolejny horkruks, Puchar Helgi Hufflepuff, który został później zniszczony kłem bazyliszka przez Rona i Hermionę. Przed śmiercią Albusa Dumbledore'a zostały zniszczone już dwa horkruksy. Był to stary pamiętnik Toma Riddle'a, zniszczony w 1993 roku przez Harry'ego Pottera oraz pierścień, który należał do dziadka Lorda Voldemorta; Marvolo Gaunta, zniszczony w lipcu 1996 roku przez Dumbledore'a. Harry wrócił do Hogwartu szukać kolejnego horkruksa Voldemorta, ponieważ domyślał się, że będzie on miał coś wspólnego z Godrykiem Gryffindorem lub Roweną Ravenclaw.
Przybycie do Hogsmeade
Interwencja śmierciożerców
Harry wiedział już, że ostatni horkruks musi znajdować się w Hogwarcie. Razem z Hermioną i Ronem opracowali plan. Nałożyli na siebie pelerynę-niewidkę, podali sobie dłonie i aportowali się do magicznego miasteczka, niedaleko Hogwartu. Po chwili stopy Harry'ego dotknęły drogi. Ujrzał główną ulicę Hogsmeade, dobrze znane mu witryny sklepów oraz drogę prowadzącą do Hogwartu i zapalone światła w gospodzie Pod Trzema Miotłami. Przypomniał sobie, jak rok temu wrócił w to samo miejsce z osłabionym Dumbledore'em. Gdy tylko puścił ramiona Rona i Hermiony, powietrze wypełnił wrzask podobny do tego, który wydobył się z gardła Voldemorta, gdy dotarło do niego, że puchar Helgi Hufflepuff został skradziony. Wiedział, że to ich pojawienie spowodowało ten głośny alarm. Ledwo spojrzał na Rona i Hermionę, gdy drzwi gospody Pod Trzema Miotłami otworzyły się z hukiem i na ulicę wybiegło kilkunastu zakapturzonych śmierciożerców z wyciągniętymi przed siebie różdżkami. Śmierciożerców było zbyt wielu, by ich oszołomić. Jeden z nich użył zaklęcia Accio, aby przywołać pelerynę, lecz zaklęcia na nią nie działały. Śmierciożercy zaczęli biec w ich stronę. Hermiona, Ron i Harry wycofali się w najbliższą boczną uliczkę, tak aby śmierciożercy mogli ich niepostrzeżenie wyminąć. Śmierciożercy planowali w ostateczności wypuścić dementorów, którzy natychmiast wyczuliby Harry'ego. Trójka przyjaciół początkowo zamierzała się deportować, lecz śmierciożercy rzucili zaklęcia tak dobrze, że nie było to możliwe. Kiedy po wielu próbach poplecznikom Voldemorta nie udało się odnaleźć Pottera, ostatecznie zdecydowali się wypuścić dementorów. Uliczkę wypełniło lodowate zimno, zniknęły wszystkie światła, włącznie z gwiazdami na niebie. Dementorzy szybowali w stronę Harry'ego, gdzie natychmiast wyczuły strach. Harry, myśląc o swoich przyjaciołach i śmiertelnym pocałunku dementora, rzucił zaklęcie Expecto Patronum, które natychmiast przegoniło znajdujących się w pobliżu dementorów. Śmierciożercy natychmiast zauważyli patronusa Pottera i zaczęli biec w jego kierunku. Harry nie wiedząc co ma w tej sytuacji zrobić, usłyszał zgrzyt otwierających się drzwi oraz szorstki głos wołający jego imię. Razem z Ronem i Hermioną szybko wbiegł do środka, mijając łudząco podobnego do Albusa Dumbledore'a czarodzieja. Okazało się, że był to barman gospody Pod Świńskim Łbem, który wyszedł do śmierciożerców i przekonywał ich, że wyczarowany patronus należał do niego. Nie godził się na to, aby dementorzy pojawiali się na jego ulicy. Śmierciożercy ostatecznie uwierzyli w przekonywania Aberfortha i pouczyli go, aby więcej nie naruszał godziny policyjnej[1].
Dom Aberfortha
Harry, Ron i Hermiona bez wahania usłuchali i wbiegli do środka przez uchylone drzwi. Z początku nie wiedzieli, do jakiego domu weszli, lecz po chwili zorientowali się, że było to wnętrze Baru Pod Świńskim Łbem. Wbiegli za ladę, przy której zawsze stał barman i przechodząc przez drzwi, doszli do schodów. Weszli na piętro, gdzie znaleźli się w pokoju z kominkiem, nad którym wisiał portret patrzącej na nich jasnowłosej dziewczyny. Zza okna dobiegły krzyki – podkradli się do niego i zauważyli, że ich wybawcą był barman z gospody Pod Świńskim Łbem. Teraz, kłócił się ze śmierciożercami, że źle rozpoznali patronusa i to nie był jeleń, a koza. W końcu śmierciożercy odpuścili i ruszyli w stronę ulicy Głównej. Hermiona widząc, że zagrożenie minęło, wyszła spod peleryny-niewidki i usiadła na najbliższym fotelu. Harry z kolei zaciągnął zasłony, a następnie ściągnął pelerynę z siebie i Rona. Harry'ego zaciekawiło małe, prostokątne lusterko stojące na gzymsie kominka. Usłyszeli, jak barman barykaduje drzwi i wchodzi po schodach. Wszedł do pokoju i ze zdenerwowaniem zapytał Harry'ego, po co przybył wraz z przyjaciółmi do Hogsmeade. Potter nie odpowiedział na pytanie, za to podziękował mu za ratunek.
Mężczyzna dowiedział się o śmierci Zgredka, zrobiło mu się smutno. W końcu zorientowali się, że barman to brat Albusa; Aberforth Dumbledore. Harry bliżej mu się przyjrzał. Odparł, że to jego oko widział w swojej części lusterka i zapytał, skąd on posiada swoje. Ten poinformował go, że zakupił je u Dunga rok temu. Ron zrobił się strasznie głodny. Aberforth wyszedł z pokoju i po paru chwilach wrócił z bochenkiem chleba, serem i miodem w dzbanie. Cała trójka zaraz zabrała się za jedzenie. Przez parę chwil było tylko słychać trzaskanie ognia w kominku i podzwanianie kielichów. Harry i Ron usiedli wygodnie w fotelach. Aberforth zastanawiał się, jak ich stąd wyciągnąć. Dumbledore chciał ich wysłać w góry, do jaskini, aby tam się schronili, a następnie deportowali.
Trójka stwierdziła, że Albus polecił im wykonać pewne zadanie i muszą dostać się do Hogwartu. Aberforth odrzekł, że jego brat chciał wielu rzeczy, a ludzie zwykle cierpieli, gdy realizował swoje plany. Barman miał nadzieję, że zadanie jest przynajmniej łatwe oraz miłe i nie sprawi im większych problemów. Gdy nikt nie chciał mu powiedzieć co to za zadanie, kazał im jak najszybciej uciekać z Hogwartu. Poinformował ich, że Zakon Feniksa przestał istnieć, a każdy, kto udaje, że tak nie jest, oszukuje sam siebie.
Aberforth zaczął spoglądać na obraz dziewczyny nad kominkiem. Hermiona domyśliła się że to jego siostra i z ciekawości zapytała o jej przeszłość. Harry milczał. Nie chciał ujawniać swoich wszystkich wątpliwości i niepewności, które dręczyły go od miesięcy. Ostatecznego wyboru dokonał podczas kopania grobu Zgredkowi. Postanowił podążać ścieżką wyznaczoną mu przez Dumbledore'a. Nie chciał, by znów dopadły go wątpliwości, które mogłyby zniechęcić go do celu, jaki został mu wyznaczony.
Aberforth opowiedział im o przykrym zdarzeniu Ariany, gdy miała sześć lat, napadło na nią trzech mugolskich chłopców, którzy chcieli sprawić, aby pokazała im, jak się robi czary. Gdy nie potrafiła im tego pokazać, chcieli ją zmusić, aby tego już nigdy nie robiła. To ją zniszczyło i już nigdy nie była normalna. Jej ojciec ukarał tych chłopaków, za co trafił do Azkabanu. Albus nie chciał się opiekować Arianą, ponieważ ciągle korespondował z najwybitniejszymi czarodziejami tamtych czasów. W wieku czternastu lat Ariana nie potrafiła zapanować nad swoimi czarami, przez co zginęła jej matka. Początkowo opiekę nad siostrą podjął Albus, aby Aberforth mógł się swobodnie kształcić. Po krótkim czasie Albus spotkał Grindelwalda, z którym odnalazł wspólny cel — chcieli zmieniać świat „dla większego dobra”. Doszło do bitwy między Gellertem i dwoma braćmi, w wyniku czego zginęła Ariana. Grindelwald uciekł, a Albus mógł teraz zostać najpotężniejszym czarodziejem.
Harry przerwał dalsze opowiadania i wyznał, że w jaskini horkruksa Albus Dumbledore wypił magiczny eliksir, który doprowadził go do rozpaczy – przypomniała mu się bitwa, podczas której zginęła jego siostra. Chciał bronić swoje rodzeństwo, ale nie potrafił. Aberforth stwierdził, że skoro Albus szanował Pottera, to dlaczego nie kazał mu się gdzieś ukryć podczas tej wojny.
Tajny tunel do Hogwartu
Harry ponownie poinformował, że muszą się dostać do Hogwartu. Aberforth tkwił jeszcze chwilę nieruchomo w fotelu. W końcu wstał, stanął przed portretem Ariany i odesłał ją w miejsce, do którego już niejednokrotnie chodziła. Ariana uśmiechnęła się i odeszła, zagłębiając się w długim tunelu, namalowanym poza nią. Harry dowiedział się, że zastępcą dyrektora jest rodzeństwo Carrow oraz że Hogwart jest pilnie strzeżony przez śmierciożerców.
Po chwili na końcu tunelu pojawiła się maleńka kropka. Ariana wracała do nich, rosnąc z każdą chwilą. Tym razem przybyła z towarzyszem, który był wyższy od niej i utykał. Miał długie włosy, pociętą twarz i poszarpaną szatę. Obie postacie robiły się coraz większe, aż w końcu tylko ich głowy wypełniły ramy. Następnie cały obraz wychylił się do przodu jak drzwiczki i ukazało się wejście do tunelu. Wyszedł z niego Neville Longbottom, który z zadowoleniem przywitał Harry'ego. Neville dostrzegł Rona i Hermionę i podbiegł, by z nimi też się wyściskać, wydając okrzyki radości. Miał na ciele wiele ran i zadrapań, ale szczęście ze spotkania Harry'ego spowodowało, że zapomniał o bólu.
Longbottom poinformował Aberfortha, że w jego barze zjawi się kilka osób i ma je wpuścić do tunelu. Wyciągnął rękę do Hermiony i pomógł się jej wspiąć na gzyms kominka, a potem wprowadził ją do tunelu. Za nią wszedł Ron, potem sam Neville. Harry podziękował Aberforthowi za dwukrotne uratowanie życia i również wspiął się na gzyms kominka i przeszedł przez dziurę za portretem Ariany. Ruszyli mrocznym tunelem, a ich cienie chwiały się i raz po raz pomykały do przodu. Ron zapytał się, od jak dawna jest to przejście, ale Neville przerwał mu i pytał o ich ucieczkę. Opowiedzieli mu krótko o ucieczce z rąk śmierciożerców w banku Gringotta, ponieważ jak najszybciej chcieli się dowiedzieć co się dzieje w Hogwarcie.
Opowieść o Hogwarcie
Neville opowiedział o rodzeństwie Carrow i karach przez nich stosowanych na uczniach. Dowiedzieli się, że mugoloznawstwo było przedmiotem obowiązkowym, a nauczała je Alecto Carrow. Opowiadała ona uczniom o tępieniu mugoli i mugolaków. Śmierciożercy obecni w Hogwarcie, nie chcieli przelewać czystej krwi, dlatego używali łagodniejszych kar na uczniach niż śmierć. Wyciągnęli Lunę z pociągu, ponieważ jej ojciec za dużo sobie pozwalał w Żonglerze. Carrowowie dostawali szału, ponieważ nie wiedzieli, w jaki sposób uczniowie się ze sobą komunikowali. W niebezpieczeństwie był każdy, którego przyjaciel lub krewny sprawiał nowej władzy kłopoty na zewnątrz. Nowy dyrektor również był wściekły z powodu wypisywania na ścianach graffiti dotyczących Gwardii Dumbledore'a. Ginny nie wróciła do Hogwartu po Wielkanocy, przez to Neville jako jedyny został przywódcą buntu. Carrowowie domyślali się, że to Longbottom stoi za tym ruchem oporu, więc zaczęli go ostro przyciskać. Przyłapali Michaela Cornera, jak próbował uwolnić jednego pierwszoroczniaka, którego zakuli w łańcuchy i okropnie torturowali. Ludzie byli wystraszeni. Dostali się do babci Neville'a, aby on przestał sprzeciwiać się ich rządom. Babcia była jednak sprytniejsza – poważnie zraniła Dawlisha, a sama się ukryła. Napisała do swojego wnuka, że jest z niego dumna. Kiedy zobaczyli, że nie mogą go do niczego zmusić, stwierdzili, że Hogwart da sobie radę bez niego. Planowali go zabić lub zesłać do Azkabanu, lecz po raz kolejny Neville im uciekł.
W Hogwarcie
Pokój Życzeń
Harry, Ron, Hermiona i Neville minęli ostry zakręt i zobaczyli przed sobą koniec tunelu. Schodki prowadziły do drzwi bardzo podobnych do tych za portretem Ariany. Neville otworzył je i przeszedł przez nie pierwszy, a tuż za nim wyszedł Harry. Kiedy Harry wynurzył się z ciemnego tunelu, powitały go wrzaski i okrzyki.
W pierwszej chwili zobaczył tylko jakieś kolorowe plamy i mnóstwo twarzy, ale zanim zdążył się rozejrzeć, on, Hermiona i Ron zostali otoczeni ciasnym kręgiem ludzi, którzy ich obejmowali, klepali po plecach i ściskali dłonie. Było tam około dwudziestu osób. Powitano ich tak, jakby właśnie zwyciężyli w finale pucharu quidditcha. W końcu Neville kazał się wszystkim uspokoić, a kiedy tłum się cofnął, Harry mógł wreszcie zobaczyć, gdzie się znalazł.
Nie przypominał sobie, by kiedykolwiek był w tym pomieszczeniu. Było wielkie, przywodziło na myśl wnętrze olbrzymiego domku na drzewie albo gigantyczną kabinę okrętową. Z sufitu i z galerii, która biegła wokół wyłożonych ciemną boazerią ścian, zwisały różnokolorowe hamaki. Nie było okien, a ściany obwieszono gobelinami. Harry zobaczył złotego lwa Gryffindoru wyhaftowanego na szkarłatnym tle, czarnego borsuka Hufflepuffu na żółtym tle i brązowego orła Ravenclawu na tle niebieskim. Brakowało tylko srebrno-zielonego godła Slytherinu. Znajdowały się tam też przepełnione książkami biblioteczki, kilka mioteł, a w rogu wielkie radio.
Neville zauważył, że Harry nie wie, gdzie jest, dlatego opowiedział mu o tym, jak uciekał przed Carrowami i zobaczył drzwi do tego pokoju. Początkowo pokój był o wiele mniejszy, wisiał tylko jeden hamak i tylko herb Gryffindoru, ale później zaczęło przybywać coraz więcej członków GD, więc pokój coraz bardziej się powiększał. Carrowowie nie mogli wejść do pokoju, dlatego było to idealne schronienie. W pokoju wystarczy sobie czegoś zażyczyć, a życzenie to się spełni. Kiedy Neville był bardzo głodny, pomyślał, że bardzo by chciał coś zjeść, no i otworzyło się wejście do tego tunelu, który prowadził do Świńskiego Łba. Poszedł tym tunelem i spotkał Aberfortha. Dostarczał on im jedzenia, ponieważ pokój nie mógł spełniać takich życzeń[2].
Harry rozejrzał się uważniej po pokoju, rozpoznając wiele znajomych twarzy. Były tu bliźniaczki Parvati i Padma Patil, Terry Boot, Ernie Macmillan, Anthony Goldstein i Michael Corner. Seamus zapytał czego szukali w banku Gringotta, ale zanim którekolwiek z nich zdążyło coś na to odpowiedzieć, Harry poczuł straszliwy, piekący ból przeszywający mu czoło. Kiedy odwrócił się szybko plecami do swoich znajomych, Pokój Życzeń zniknął, stał teraz w zrujnowanej kamiennej chacie, u jego stóp ziała dziura w przegniłych deskach podłogi, obok niej leżała pusta złota szkatułka, a wrzask wściekłości Voldemorta wibrował mu w głowie.
Z trudem udało mu się wydobyć ze świadomości Voldemorta i powrócić do Pokoju Życzeń. Podtrzymywał go Ron. Neville zapytał się Harry'ego co mu się stało i zaproponował odpoczynek. Harry nie miał na to czasu, spojrzał na Rona i Hermionę, próbując im przekazać bez słów, że Voldemort właśnie odkrył stratę kolejnego horkruksa i że może w każdej chwili zjawić się w Hogwarcie, aby nie pozwolić im zniszczyć kolejnego. Seamus zapytał, czy mają jakiś plan, jednak Harry powiedział, że to zadanie jest tajne i tylko on może je wykonać.
Nikt się nie śmiał, wszyscy byli zmieszani. Neville miał nadzieję, że Harry ma zamiar z nimi zostać, lecz nic bardziej mylnego. Przyznał, że jak tylko wykonają zadanie, będą musieli uciekać z Hogwartu. Rozległy się pomruki zawodu, a Neville zmarszczył brwi. Harry zdradził, że ma to związek z walką z Lordem Voldemortem. Longbottom stwierdził, że przyda mu się pomoc. Inni członkowie Gwardii Dumbledore'a potakiwali, jedni z zadowoleniem, drudzy z powagą. Kilka osób wstało, by zademonstrować swoją gotowość do akcji. Gwardia nie rozumiała, że nie mogą mu pomóc. Harry czuł jak upływa czas, i pragnąc jak najszybciej wyruszyć na poszukiwanie brakującego horkruksa – nie mógł zebrać myśli, a blizna nadal go piekła. Starał się wyjaśnić jeszcze raz, że zadanie jest podyktowane do Harry'ego przez Dumbledore'a.
Po chwili otworzyły się drzwi do tunelu, a zza nich wyszli Luna i Dean. Wszyscy myśleli, że kiedy Harry wróci do Hogwartu to rozpocznie się wielka rewolucja – obalą panowanie Snape'a i Carrowów. Harry'emu było strasznie przykro, ponieważ wiedział, że nie ma czasu im pomóc. Część członków Gwardii wydała okrzyki niezadowolenia. Harry odwrócił się, bo za plecami usłyszał jakieś hałasy. Serce w nim zamarło, bo teraz przez dziurę w ścianie przeszła Ginny, a zaraz za nią pojawili się Fred, George i Lee Jordan. Ginny obdarzyła go promiennym uśmiechem. Zapomniał już i nie doceniał tego, jaka ona jest piękna. Jej widok wprawił Harry'ego w ból.
Fred poinformował, że Aberforth zaczyna być nerwowy, ponieważ przez jego lokal ciągle przechodzą nowi czarodzieje. Harry'emu opadła szczęka, kiedy tuż za Lee Jordanem zauważył wychodzącą z tunelu Cho Chang. Uśmiechnęła się do niego. Pokazała Harry'emu galeona i usiadła obok Michaela Cornera. Nadal dobiegały głosy o tym, że wszyscy są gotowi do walki. Ron ściszył głos, tak że słyszeli go tylko Harry i Hermiona. Zaproponował, aby przyjęli pomoc od przyjaciół, nie mówiąc im o tym, jakie zadanie muszą wykonać. Hermiona uważała, że ma rację i powinni przyjąć ich propozycję. Harry po chwili zastanowienia głośno zawołał do wszystkich, aby się uciszyli. Zaległa cisza, wszyscy patrzyli się teraz na Harry'ego, czekając w napięciu, co powie.
Potter zapytał, czy ktoś nie widział jakiegoś szczególnego przedmiotu związanego z Roweną Ravenclaw. Spojrzał na grupkę Krukonów, ale odpowiedziała mu Luna siedząca na poręczy fotela Ginny. Przypomniała sobie, że istnieje zaginiony diadem Roweny Ravenclaw. Odezwał się Michael Corner, który powiedział, że diadem zaginął już dawno temu i nikt go nie widział. Harry ponownie zapytał, czy nikt z obecnych nie widział jakiegoś diademu. Wszyscy ponownie pokręcili głowami. Harry spojrzał na Hermionę i Rona, którzy również byli rozczarowani. Cho zaproponowała przejście do pokoju Ravenclawu i pokazanie diademu na głowie Roweny. Harry znów w podświadomości zauważył lecącego Voldemorta, o czym poinformował Hermionę i Rona. Cho i Harry już wstali, ale Ginny zatrzymała ich i kazała Lunie zaprowadzić Harry'ego do tego pokoju. Cho usiadła z zawiedzioną miną, a Neville zaprowadził Harry'ego i Lunę do wyjścia z pokoju Życzeń.
W wieży Ravenclawu
Harry wraz z Luną wyszli przez kredens na strome schody, po których się wspięli. Były długie, oświetlone tylko pochodniami i niespodziewanie zakręcały w różnych miejscach. Na samym końcu napotkali na mur. Harry zarzucił na siebie i Lunę pelerynę-niewidkę, po czym pchnął lekko ścianę. Rozstąpiła się pod jego dotknięciem i razem prześliznęli się na zewnątrz. Ściana natychmiast wróciła na swoje miejsce. Stali w ciemnym korytarzu. Harry pociągnął Lunę w cień, pogrzebał w woreczku zawieszonym na szyi i wyjął Mapę Huncwotów. Trzymając ją tuż przed nosem, odnalazł kropki oznaczające Lunę i Harry'ego.
Byli na piątym piętrze. Oglądali jak kropka oznaczająca Filcha na mapie oddala się w głąb korytarza. Ruszyli, skradając się na palcach. Harry już wiele razy krążył nocą po zamku, ale jeszcze nigdy serce nie biło mu tak mocno, bo jeszcze nigdy tyle nie zależało od tego, czy ktoś ich nie nakryje. Przechodzili przez prostokąty księżycowego świtała, mijali zbroje, których hełmy skrzypiały na odgłos ich lekkich kroków. Wychodzili ostrożnie zza rogów korytarzy, nie wiedząc czy ktoś się za nimi nie czai. Kiedy było dobre oświetlenie sprawdzali na Mapie Huncwotów gdzie obecnie się znajdują. Dwukrotnie mijali przechodzące obok nich duchy. Harry spodziewał się, ze w każdej chwili mogą napotkać jakąś przeszkodę; najbardziej obawiali się Irytka, więc wciąż nasłuchiwał jego charakterystycznych odgłosów.
Luna pociągnęła Harry'ego, prowadząc go w stronę wąskich, spiralnych schodów. Wspięli się po nich na samą górę. Harry jeszcze nigdy nie był w tym miejscu. Kręte schody kończyły się starymi, drewnianymi drzwiami, w których nie było klamki ani dziurki od klucza, tylko brązowa kołatka w kształcie orła. Luna wyciągnęła spod peleryny bladą rękę, co wyglądało strasznie dziwnie, gdyż była ona zawieszona w powietrzu, niepołączona z ramieniem. Zastukała raz kołatką, a w głuchej ciszy ten dźwięk zabrzmiał jak wystrzał armatni. Dziób orła natychmiast się otworzył, a ptak łagodnym i melodyjnym głosem zapytał: „co było pierwsze: feniks czy płomień”. Harry był zdziwiony tym pytaniem, ponieważ myślał, że wystarczy odgadnąć hasło i wejść do środka. Luna bez problemu odparła, że koło nie ma początku. Była to prawidłowa odpowiedź. Melodyjny głos pogratulował Lunie rozsądku i po chwili drzwi się otworzyły.
Harry rozpoznał Rowenę Ravenclaw, gdyż jej popiersie widział już w domu Luny. Obok niszy były drzwi, które prowadziły do dormitoriów na górze. Podszedł do posągu. Marmurowa postać zdawała się spoglądać na niego z lekkim, zagadkowym uśmiechem na twarzy. Była piękna, a na głowie wyrzeźbiono w marmurze delikatny diadem. Był podobny do tego, który miała na głowie Fleur podczas swojego ślubu. Wyryte były w nim słowa: „Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie”. Harry wspiął się na cokół posągu i odczytał je na głos.
Nagle usłyszał za sobą jakiś głos. Obrócił się gwałtownie, ześliznął z cokołu i wylądował na podłodze. Nad nim stała wysoka postać Alecto Carrow, ale gdy tylko uniósł różdżkę, przyłożyła palec do wypalonej na przedramieniu czaszki, z której ust wysuwał się wąż. W chwili, gdy jej palec dotknął mrocznego znaku, blizna na czole strasznie zapiekła Harry'ego. Rozgwieżdżony pokój zniknął mu z oczu i w jednej chwili znalazł się na skalnym występie klifu, u którego stóp rozbijały się morskie fale, a serce wypełniało mu poczucie triumfu. Voldemort był zadowolony, że w końcu znaleźli chłopaka.
Donośny huk ściągnął go z powrotem do pokoju wspólnego Krukonów. Zdezorientowany, uniósł różdżkę, ale stojąca przed nim czarownica już padała do przodu; uderzyła w posadzkę z takim impetem, że zatrzęsły się wszystkie biblioteczki w pomieszczeniu. To Luna ją oszołomiła. Zza drzwi wiodących do dormitoriów dobiegał coraz głośniejszy tupot wielu nóg. Huk zbudził wszystkich śpiących na górze Krukonów. Oboje szybko schowali się z powrotem pod pelerynę-niewidkę. Drzwi otworzyły się i do pokoju wlał się strumień Krukonów w piżamach i nocnych koszulach. Gdy ujrzeli leżącą bez zmysłów na podłodze Alecto, rozległy się zduszone okrzyki i piski. Podchodzili do niej powoli, obawiając się, że w każdej chwili może oprzytomnieć i rzucić się na nich jak dzika bestia.
Pierwszoroczniacy ucieszyli się, myśląc, że Alecto jest martwa. Harry zamknął oczy, czując, że blizna wciąż pulsuje piekącym bólem. Osunął się znowu w świadomości Voldemorta. Teraz szedł tunelem wiodącym do pierwszej jaskini, wolał się upewnić, że medalion wciąż tam jest, zanim przeniesie się do Hogwartu.
Ktoś zastukał do drzwi pokoju wspólnego i wszyscy Krukoni zamarli. Zza drzwi dobiegł melodyjny głos, wydobywających się z kołatki, pytający, gdzie są przedmioty, które zniknęły. Za drzwiami stał Amycus Carrow, brat Alecto, który przeraźliwie krzyczał i pytał swoją siostrę, czy nic jej się nie stało. Przerażeni Krukoni szeptali między sobą, a po chwili nastąpiła seria huków, jakby ktoś strzelał w drzwi z karabinu maszynowego.
Krukoni zaczęli odchodzić od leżącego ciała, a niektórzy czmychnęli schodami do swoich sypialni. A potem, gdy Harry zastanawiał się już, czy nie powinien rozwalić drzwi i oszołomić Amycusa, zanim śmierciożerca coś zrobi, usłyszał dochodzący zza drzwi inny głos, który bardzo dobrze znał. Była to Minerwa McGonagall. Amycus kazał jej wezwać Filiusa Flitwicka, aby otworzył drzwi, lecz ona sama powiedziała, że może je otworzyć. Kołatka ponownie zapytała, gdzie są przedmioty, które zniknęły. Minerwa odpowiedziała, że w niebycie, czyli wszędzie. Kołatka pochwaliła odpowiedź McGonagall, a drzwi się otworzyły.
Nieliczni Krukoni, którzy jeszcze nie zdążyli uciec, puścili się pędem do schodów na górę, kiedy Amycus wpadł do pokoju, wymachując różdżką. Był zgarbiony jak jego siostra, miał bladą twarz i małe oczka. Natychmiast odnalazł Alecto rozciągniętą bez ruchu na podłodze. Ryknął z wściekłości i strachu. Amycus obiecał, że użyje Cruciatusa na wszystkich Krukonach, aż mu powiedzą, co się tam stało. McGonagall powiedziała, że Alecto jest tylko oszołomiona i nic się jej nie stanie. Była zaskoczona, kiedy Amycus poinformował ją, że jego siostra wezwała Voldemorta.
Minerwa zapytała, dlaczego Harry Potter miałby próbować dostać się do wieży Ravenclawu, skoro należy do domu Lwa. W jej pełnym niedowierzaniu i złości w głosie, było słychać nutkę dumy. Carrow postanowił zwalić winę na dzieciaki, nie stanowiło to dla niego różnicy, czy byłoby ich mniej, czy więcej. McGonagall poinformowała go, że nie pozwoli, aby zrzucał swoje liczne niekompetencje na uczniów Hogwartu. Amycus był zdziwiony, ruszył powoli do przodu, aż znalazł się tuż przed profesor McGonagall, z twarzą zaledwie parę cali od jej twarzy. Nie cofnęła się, tylko patrzyła na niego z góry. Zdenerwowany Amycus plunął jej w twarz.
W jednej chwili Harry zdjął pelerynę-niewidkę i krzyknął w stronę Amycusa klątwę Crucio. Śmierciożercę poderwało w górę. Przez chwilę miotał się w powietrzu jak tonący, wyjąc z bólu, a potem uderzył całym ciężarem w jedną z biblioteczek, roztrzaskując szyby, i zwalił się bez zmysłów na podłogę. Harry zrozumiał, co miała na myśli Bellatriks, że trzeba naprawdę chcieć użyć tej klątwy. McGonagall była zaskoczona widokiem Pottera. Pochwaliła i podziękowała mu za jego czyn. W końcu Luna zdjęła z siebie pelerynę-niewidkę. Na widok kolejnej osoby wyjętej spod prawa profesor McGonagall cofnęła się chwiejnym krokiem i opadła na najbliższy fotel, chwytając się za kołnierz swojego szlafroka.
W głębi świadomości, Harry widział Voldemorta płynącego szybko przez mroczne jezioro, dopływając do miejsca, w którym stała kamienna misa. Minerwa kazała uciekać Potterowi, lecz ten zapytał ją, czy nie wie, gdzie może znajdować się diadem Roweny Ravenclaw. Jednak tak jak wiele osób wiedziała tylko tyle, że diadem zaginął. Harry pragnął teraz porozmawiać z Filiusem Flitwickiem.
Rozległ się chrzęst szkła, coś się poruszyło: to Amycus odzyskiwał przytomność. Zanim Harry albo Luna zdążyli w ogóle zareagować, profesor McGonagall zerwała się, wycelowała różdżkę w półprzytomnego śmierciożercę i rzuciła na niego zaklęcie Imperiusa. Amycus wstał, podszedł do swojej siostry, wziął jej różdżkę, zbliżył się do profesor McGonagall i posłusznie wręczył jej różdżki. Potem położył się na podłodze obok Alecto. Minerwa wyczarowała srebrną linę i związała nią ze sobą rodzeństwo Carrow. Obiecała Harry'emu, że zapewni ochronę Hogwartu, po to, aby mógł szukać horkruksa. Wycelowała różdżkę w Carrowów i na ich powiązane ciała opadła srebrna sieć, garnęła ich w siebie i uniosła w powietrze, gdzie zawiśli pod granatowo-złotym sufitem. Następnie wyszli z pokoju, chcąc poinformować opiekunów innych domów.
Walka z Severusem Snape'em
- Zobacz więcej: Ucieczka Severusa Snape'a
McGonagall, Harry i Luna pobiegli ciemnymi korytarzami, a co jakiś czas opuszczał ich kolejny patronus, które zostały wyczarowane przez Minerwę. Szlafrok profesor McGonagall szeleścił po posadzce; Harry i Luna pędzili za nią pod peleryną-niewidką. Zbiegli dwa piętra niżej, a tam usłyszeli cichy odgłos czyichś kroków. Harry, którego blizna ciągle pulsowała, usłyszał je jako pierwszy i sięgnął do woreczka, który wisiał na jego szyi. Już chciał wyciągnąć Mapę Huncwotów, ale zanim zdążył to zrobić, profesor McGonagall również zorientowała się, że mają towarzysza. Zatrzymała się, uniosła różdżkę i zapytała, czy ktoś jest za zbrojami.
Zza stojącej pod ścianą zbroi wyszedł Severus Snape. Na jego widok w Harrym zawrzała nienawiść. Już zapomniał o szczegółach wyglądu Snape'a, bo przyćmiła je wielkość jego zbrodni. Snape nie miał na sobie szlafroka, tylko zwykłą czarną pelerynę, i też trzymał przed sobą różdżkę. Zapytał, gdzie są Carrowowie. Minerwa odpowiedziała mu, że są tam, gdzie ich wysłał. Snape podszedł bliżej, omiatając spojrzeniem powietrze wokół McGonagall, jakby wiedział, że Harry tam jest. Harry również postanowił wyciągnąć różdżkę, aby być gotowym do walki. Snape poinformował Minerwę, że odniósł wrażenie jakby Alecto zauważyła jakiegoś intruza. Poruszył lekko lewym ramieniem, na którym miał wypalony Mroczny Znak. Ten gest przypomniał Minerwie, że śmierciożercy mają własne środki porozumiewania się na odległość. Snape udał, że tego nie usłyszał. Wciąż omiatał spojrzeniem powietrze wokół McGonagall, nieświadomie podchodząc coraz bliżej. Nadal był zaskoczony, że Minerwa spaceruje korytarzami w środku nocy. Domyślał się jednak, że mogła spotkać Harry'ego Pottera.
Profesor McGonagall poruszyła się z szybkością, jakiej Harry nigdy by się po niej nie spodziewał. Jej różdżka świsnęła w powietrzu i przez ułamek sekundy Harry pomyślał, że Snape padnie bez zmysłów, ale jego Zaklęcie Tarczy było tak mocne, że McGonagall zachwiała się odrzucona niewidzialną przeszkodą. Machnęła ponownie różdżką w stronę pochodni osadzonej w ścianie, a ta wyleciała z mosiężnego uchwytu. Harry, który już miał rzucić zaklęcie na Snape'a, był zmuszony gwałtownie odciągnąć Lunę z drogi spadających płomieni. Utworzyły one w powietrzu pierścień, który pomknął w stronę Snape'a jak ogniste lasso.
Po chwili płomienie zmieniły się w wielkiego czarnego węża, a wąż w obłok dymu, z którego w ciągu sekundy wystrzeliła w Snape'a chmara sztyletów. Unikał ich, zasłaniając się błyskawicznie stojącą obok zbroją, a sztylety, jeden po drugim, z donośnym hukiem wbiły się w jej stalowy napierśnik. Nagle z korytarza dobiegł ich piskliwy głos wołający Minerwę. Harry spojrzał za siebie. Ujrzał ubranych w szlafroki profesora Flitwicka oraz profesor Sprout, biegnących ku nim korytarzem, a za nimi zadyszanego profesora Slughorna.
Flitwick rzucił zaklęcie, które trafiło w zbroję, za którą ukrywał się Snape. Zbroja ożyła z głośnym brzękiem i stukotem. Snape wyrwał się z ucisku miażdżących stalowych ramion i cisnął zbroję w stronę napastników. Harry i Luna zdążyli jednak szybko odsunąć się z drogi rycerskiej zbroi, która grzmotnęła w ścianę i roztrzaskała się na kawałki. Kiedy Harry ponownie spojrzał na pole walki Snape już uciekał, a McGonagall, Flitwick i Sprout pędzili za nim, rzucając przeróżne zaklęcia. Snape wszedł do jednej z klas i wyskoczył przez okno.
Było słychać jedynie głośne krzyki McGonagall, przezywające Snape'a. Harry pomógł Lunie wstać i razem popędzili korytarzem, ciągnąc za sobą pelerynę-niewidkę. Wpadli do nieużywanej klasy, gdzie McGonagall, Flitwick i Sprout stali przy rozbitym oknie. Harry z niedowierzaniem podbiegł do okna, nie zwracając uwagi na okrzyki zaskoczenia, jakimi Flitwick i Sprout powitali jego nagłe pojawienie się. McGonagall rozwiała jego wątpliwości i zwróciła uwagę, że w przeciwieństwie do Dumbledore'a Snape wciąż miał różdżkę i nauczył się zapewne kilku sztuczek od swojego pana.
Harry z przerażeniem zobaczył w oddali wielką, podobną do nietoperza postać, która szybowała w powietrzu w kierunku wielkiego muru. Z korytarza dobiegły odgłosy sapania i ciężkich kroków. Był to profesor Slughorn, który właśnie przybył na miejsce walki. Miał na sobie szmaragdowozieloną jedwabną piżamę. Był zaskoczony widząc Harry'ego oraz uciekającego Snape'a. Harry po raz kolejny ścisnął sobie skronie i zobaczył prześlizgujące się pod nim jezioro pełne inferiusów. Poczuł, jak zielona łódka uderzyła dziobem o brzeg, a z niej wyskoczył wściekły Lord Voldemort. O swojej wizji poinformował profesor McGonagall, po czym wszyscy razem zdecydowali o natychmiastowej ochronie Hogwartu.
Ochrona i ewakuacja Hogwartu
Minerwa McGonagall uprzedziła nauczycieli, że nadchodzi Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać oraz poinformowała, że Harry ma do wykonania polecenie Dumbledore'a, a oni muszą zapewnić szkole jak najlepszą ochronę, podczas gdy Potter będzie wykonywał swoje zadanie. Sprout, Flitwick oraz Slughorn wydali z siebie krótkie, zduszone okrzyki przerażenia. Profesor Flitwick wiedział, że nie można w nieskończoność powstrzymywać Voldemorta, jednak Pomona Sprout wierzyła, że na jakiś czas dadzą radę go zatrzymać.
Profesor McGonagall, która kierowała ewakuacją szkoły zaproponowała, aby otoczyć szkołę podstawowymi zaklęciami ochronnymi i zgromadzić wszystkich uczniów w Wielkiej Sali. Chciała dać jednak szansę tym spośród dorosłych uczniów, którzy zechcą zostać i walczyć razem z nimi. Profesor Sprout i Flitwick przystali na jej propozycję. Harry zapytał profesora, czy wie gdzie może znajdować się diadem Roweny Ravenclaw. Ten jednak odparł, że nikt z żyjących go nie widział, a on sam zaginął przed wiekami.
Pomona Sprout pobiegła do drzwi i szybko udała się do szklarni, gdzie razem ze starszymi Puchonami postanowiła użyć do walki Tentakule, Diabelskie Sidła, pnie wnykopieniek, Mandragory oraz wiele innych niebezpiecznych roślin. Profesor Flitwick postanowił rzucać zaklęcia przez rozbite okno w klasie, w której przebywali. Profesor zaczął rzucać potężne i skomplikowane zaklęcia obronne, wśród których były takie jak Protego Maxima i Protego Horribilis. Jedynie profesor Slughorn był wystraszony i niepewny, czy ochrona Hogwartu to rozsądne posunięcie. Znał on bardzo dobrze Voldemorta i wiedział, że prędzej czy później wedrze się do zamku, a każdy, kto spróbuje mu przeszkodzić znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Minerwa ostrzegła Horacego, że jeżeli jego dom postanowi sabotować opór albo sprzeciwi się ochronie zamku będzie zmuszona pojedynkować się z nimi na śmierć i życie. Fred i George Weasley wysłali wiadomość do członków Gwardii Dumbledore'a oraz poinformowali Zakon Feniksa o nadchodzącej walce.
Harry nie słuchał dalszego bełkotu Slughorna, tylko razem z Luną pobiegł za profesor McGonagall, która stałą już z uniesioną różdżką w połowie korytarza. Już chciała rzucać zaklęcia obronne, ale przeszkodził jej Filch, który był zaskoczony, że uczniowie spacerują po korytarzach. Minerwa kazała Filchowi znaleźć Irytka i sprowadzić go do niej. Woźny uznał, że profesor McGonagall pomieszało się w głowie, ale oddalił się w celu poszukiwania poltergeista.
Minerwa rzuciła zaklęcie Piertotum Locomotor i natychmiast wszystkie posągi i zbroje stojące wzdłuż korytarza pozeskakiwały z cokołów. To samo zrobiła reszta posągów w całej szkole. Z łoskotem i przeraźliwym wyciem horda posągów popędziła korytarzem. Niektóre były mniejsze, inne większe niż ich żywe odpowiedniki. Były też różne zwierzęta i podzwaniające zbroje z mieczami i łańcuchami zakończonymi kolczastymi kulami.
Z powrotem w Pokoju Życzeń
Minerwa postanowiła obudzić i zaprowadzić Gryfonów do Wielkiej Sali. Rozstali się na szczycie schodów. Harry i Luna pobiegli z powrotem do tajnego wejścia do Pokoju Życzeń. Po drodze mijali tłumy uczniów, większość w pelerynach podróżnych założonych bezpośrednio na piżamy. Prefekci oraz nauczyciele prowadzili ich do Wielkiej Sali. Uczniowie byli zaskoczeni widokiem Harry'ego Pottera. Ten jednak biegł dalej, nie zwracając na nich uwagi. Po chwili stanęli przed wejściem do Pokoju Życzeń. Harry oparł się o zaczarowaną ścianę, która otworzyła się, by wpuścić ich do środka. Gdy zbiegli schodami na dół zauważyli, że w zatłoczonym pokoju jest o wiele więcej osób niż wtedy, gdy go opuścili. Zaskoczył ich widok wielu przybyłych czarodziejów, wśród których byli również Kingsley Shacklebolt, Remus Lupin, Oliver Wood i Katie Bell, Angelina Johnson i Alicja Spinnet, Bill i Fleur oraz Molly i Artur Weasley.
Ku jego zaskoczeniu pierwszy powitał go profesor Lupin. Harry poinformował wszystkich zebranych o ucieczce Snape'a oraz o ewakuacji młodszych uczniów i organizacji ataku w Wielkiej Sali. W pokoju, w którym przebywali, rozległ się huk zachwytu i wszyscy ruszyli ku schodom, przyciskając Harry'ego do ściany. Przebiegali obok niego członkowie Zakonu Feniksa, Gwardii Dumbledore'a oraz byli członkowie drużyny quidditcha, wszyscy z wyciągniętymi różdżkami, kierując się do głównej części zamku. Dean chwycił Lunę za rękę i razem wybiegli na schody.
Tłum przerzedzał się; w Pokoju Życzeń pozostała już tylko garstka ludzi. Pani Weasley kłóciła się z Ginny, a wokół nich stali Lupin, Fred, George oraz Bill i Fleur. Ginny wyrwała się matce i stała z rozwianymi włosami. Molly nie chciała zgodzić się na jej udział w bitwie, ponieważ była jeszcze za młoda. Ta jednak nie chciała utracić swojej rodziny i nalegała, aby mogła walczyć razem ze swoimi braćmi. Kiedy już miała wracać do gospody Pod Świńskim Łbem w sali rozległ się stłumiony hałas, a z tunelu ktoś wypadł, tracąc równowagę i przewracając się na podłogę.
Nieznajoma osoba usiadła na najbliższym fotelu, rozejrzała się wokoło, ale z zaskoczenia zaniemówiła. Był to Percy Weasley, który nie spodziewał się zobaczyć prawie wszystkich członków swojej rodziny. Zaległa cisza, którą przerwała Fleur, chcąc złagodzić napięcie. Zapytała Remusa, jak się miewa jego dziecko, lecz milczenie między Weasleyami zdawało się tężeć jak lód. Percy i reszta Weasleyów wciąż patrzyli na siebie w milczeniu. W końcu odezwał się Percy, przyznając się do błędu, jakim było opuszczenie rodziny. Pani Weasley zalała się łzami. Podbiegła, odepchnęła Freda i chwyciła Percy'ego w objęcia. Klepał ją po plecach, patrząc się na ojca, który po chwili również rzucił się, aby wyściskać syna. Trwało to kilka minut, po czym wszyscy zaczęli kierować się w stronę schodów.
Korzystając z zamieszania spowodowanego rodzinnym pojednaniem, Ginny próbowała prześlizgnąć się na schody. Jednak matka przypomniała, że ma uciekać z zamku do gospody w Hogsmeade. Pan Weasley zgodził się ostatecznie, aby córka została w Pokoju Życzeń. Ginny ten pomysł nie bardzo się spodobał, ale widząc srogie spojrzenie ojca, kiwnęła głową. Państwo Weasleyowie i Lupin ruszyli w stronę schodów. Pokój opustoszał. Zostali w nim tylko Ginny i Harry, który teraz zastanawiał się, gdzie jest Ron i Hermiona. Ginny powiedziała, że mówili coś o jakiejś łazience. Harry przeszedł przez pokój do otwartych drzwi łazienki i zajrzał do środka, lecz nikogo tam nie było. Następnie jego blizna strasznie go zapiekła, ponownie miał wizję zbliżającego się Voldemorta. Udał się więc do Wielkiej Sali.
Bitwa
Harry po tym, jak dowiedział się od ducha Heleny Ravenclaw, gdzie jest diadem Roweny Ravenclaw pobiegł w miejsce jego ukrycia, czyli do Pokoju Życzeń, gdzie go odnalazł. Wtedy jednak na jego drodze stanęli Draco Malfoy, Vincent Crabbe i Gregory Goyle, którzy za swój cel wzięli sobie schwytanie Harry'ego Pottera. Z tego powodu rozpoczęła się krótka potyczka, podczas której Crabbe próbował zabić Hermionę, a także rzucił czarnomagiczne zaklęcie Szatańskiej Pożogi, które doszczętnie zniszczyło Pokój Życzeń, a także zabiło jego samego oraz zniszczyło diadem.
W międzyczasie walczono również w innych częściach Hogwartu. W walce poprzez eksplozję ściany wywołaną przez Augusta Rookwooda zginął Fred Weasley, za co Percy próbował się zemścić. Śmierć ponieśli także Remus Lupin z ręki Antonina Dołohowa oraz Nimfadora Tonks z ręki swojej ciotki, Bellatriks Lestrange. Ciężko ranna została również ugryziona przez Greybacka Lavender Brown.
W końcu Lord Voldemort ogłosił przerwę w bitwie. Wezwał Severusa Snape'a do Wrzeszczącej Chaty i zabił go, ponieważ był przekonany że Snape był prawowitym panem Czarnej Różdżki i musiał go zabić, by sam stać się jej panem. Później orzekł, że nie pragnie niczyjej śmierci z wyjątkiem Harry'ego Pottera, do którego zwrócił się osobiście. Oświadczył mu, że będzie na niego czekał przez godzinę w Zakazanym Lesie grożąc, że jeśli nie przyjdzie zabije wszystkich którzy go ukryją. W czasie przerwy obrońcy Hogwartu zebrali w Wielkiej Sali swoich zmarłych, a Harry poszedł do gabinetu dyrektora Hogwartu, gdzie w myślodsiewni obejrzał wspomnienie Snape'a, które pobrał od niego w ostatniej chwili życia Severusa. Dowiedział się wówczas, że jest horkruksem i że musi zginąć zabity przez Voldemorta, by horkruks, który się w nim znajdował, został zniszczony. W zaistniałej sytuacji udał się do Zakazanego Lasu, by stanąć przed Voldemortem i dać się zabić. Przed spotkaniem z Czarnym Panem, za pomocą Kamienia Wskrzeszenia, ukrytym w złotym zniczu, wezwał do siebie duchy swoich bliskich zmarłych: rodziców, Syriusza i Remusa. Gdy upuścił Kamień duchy zniknęły, a Harry stanął przed Voldemortem, który rzucił na niego zaklęcie Avada Kedavra. Wówczas Harry po raz drugi przeżył Mordercze Zaklęcie. Voldemort nie tylko nie zabił Harry'ego, ale sprawił też, że horkruks w nim umarł. Ponadto chcąc umrzeć za innych Harry zapewnił reszcie obrońców zamku odporność na zaklęcia Voldemorta (tak jak stało się to wiele lat wcześniej, gdy jego matka oddała za niego życie). W stanie Limbo spotkał się z Dumbledore'em, który wyjaśnił mu, dlaczego przeżył oraz uświadomił mu, że to on, Harry, jest prawowitym panem Czarnej Różdżki. Później, gdy Potter ponownie umysłem znalazł się w Zakazanym Lesie, Voldemort kazał Narcyzie Malfoy sprawdzić, czy chłopak nie żyje. Narcyza zorientowała się, że Harry przeżył i po cichu zapytała go, czy Draco żyje. Później okłamała Czarnego Pana, że Potter jest martwy. Voldemort przekonany o śmierci Harry'ego rozkazał Hagridowi nieść jego ciało, tak by pokazać je wszystkim w Wielkiej Sali.
Jedyną osobą, która odważyła się przeciwstawić Voldemortowi był Neville Longbottom, za co Czarny Pan próbował go zabić paląc na jego głowie Tiarę Przydziału. Jednak jako, że Harry chciał oddać za nich wszystkich życia zaklęcie nie podziałało. Później bitwa rozgorzała ponownie. Neville'owi ujawnił się w Tiarze Przydziału miecz Godryka Gryffindora, którym Neville zabił Nagini - niszcząc tym samym ostatni horkruks Lorda Voldemorta i tym samym przyczyniając się do ostatecznego zwycięstwa Harry'ego nad Czarnym Panem. Harry szybko nałożył na siebie pelerynę-niewidkę, tak że nawet trzymający jego „ciało” Hagrid tego nie zauważył. Wówczas bronił innych. W tym czasie trójka ludzi, w tym McGonagall walczyła z samym Voldemortem, zaś Hermiona Granger, Luna Lovegood i Ginny Weasley walczyły z Bellatriks Lestrange. Gdy Bellatriks rzuciła Mordercze Zaklęcie w stronę Ginny, które na szczęście nie trafiło ofiary, wściekła Molly rzuciła się na kobietę i zabiła ją w walce. Wtedy wściekły Voldemort próbował zabić Molly, ale ukrywający się pod peleryną-niewidką Harry ją obronił Zaklęciem Tarczy. Wtedy Potter zdjął z siebie pelerynę i wszyscy cieszyli się, że jednak żyje. Doszło wówczas do ostatecznego starcia Harry'ego z Voldemortem, w którym Riddle - dowiedziawszy się, że Harry jest prawowitym panem Czarnej Różdżki - rzucił na niego zaklęcie Avada Kedavra, które jednak odbiło się od Expelliarmusa Harry'ego i zabiło Czarnego Pana. Bitwa dobiegła końca.
Po bitwie
Po II Bitwie o Hogwart szkoła była w ruinie i konieczny stał się jej remont. Prawdopodobnie po jakimś czasie odbył się pogrzeb ofiar.
Uczestnicy
Dobra strona
Zła strona
Ofiary
- Lavender Brown
- Colin Creevey
- Remus Lupin
- Nimfadora Tonks
- Fred Weasley
- Crabbe Sr ( prawdopodobnie)
- Vincent Crabbe
- Antonin Dołohow
- Goyle Sr ( prawdopodobnie)
- Jugson (prawdopodobnie)
- Bellatrix Lestrange
- Walden Macnair
- Augustus Rookwood
- Severus Snape
- Yaxley
- Pius Thicknesse
- Bathsheda Babbling
- Lord Voldemort
Skutki bitwy
- śmierć wielu ludzi
- większa ilość ludzi widzi testrale
- koniec II Wojny Czarodziejów, ostateczna klęska Lorda Voldemorta, koniec reżimu śmierciożerców
- Hogwart w ruinie
Bitwa w książce i w filmie
II Bitwa o Hogwart została nieco inaczej przedstawiona w książce i w filmie.
- Starcie, jakie miało miejsce pomiędzy Minerwą McGonagall, a Severusem Snape' em przed bitwą w książce miało miejsce w dormitorium Ravenclawu, zaś w filmie w Wielkiej Sali.
- Podczas, gdy w książce dementorzy okupowali Hogwart w czasie przerwy w bitwie ogłoszonej przez Voldemorta w filmie już ich tam nie było, albowiem wcześniej zostali wypędzeni Zaklęciem Patronusa przez Aberfortha Dumbledore' a.
- W książce diadem Roweny Ravenclaw wpadł w ognie Szatańskiej Pożogi, zaś w filmie został najpierw przebity kłem bazyliszka, a później wrzucony w ogień Pożogi.
- Ostateczne starcie między Harrym, a Voldemortem jest całkowicie różne. W książce całe starcie rozgrywa się przy wszystkich w Wielkiej Sali, zaś w filmie rozpoczyna się na dziedzińcu, później przenosi się na różne korytarze Hogwartu i ostatecznie kończy się na dziedzińcu, gdy Harry zabija Voldemorta zaraz po zniszczeniu Nagini przez Neville' a Longbottoma (Harry nie zabija Voldemorta przy wszystkich).W książce przed śmiercią Voldemort dowiedział się o tym, jak bardzo Snape mu zaszkodził i jak pomagał Potterowi oraz kto jest naprawdę prawowitym panem Czarnej Różdżki, w filmie dowiedział się tylko, że Snape nie był jej prawowitym panem(a o tym kto nim był widz dowiaduje się już po śmierci Voldemorta).
- W książce Neville od razu zabił Nagini, jak tylko uwolnił się od zaklęcia Voldemorta, zaś w filmie najpierw został oszołomiony na dziedzińcu, później obudził się w Wielkiej Sali w samym środku walki i zobaczył miecz Godryka Gryffindora, z którym pobiegł do Nagini i ją zabił w czasie, gdy Ron i Hermiona próbowali zabić węża zaklęciami. W książce Molly Weasley zabiła Bellatriks Lestrange prawdopodobnie zaklęciem Avada Kedavra, zaś w filmie zamieniła ją w kamień i zniszczyła.
Zobacz też
- Bitwa na Wieży Astronomicznej
- Bitwa nad Little Whinging
- Śmierciożercy
- Zakon Feniksa
- Gwardia Dumbledore'a
Występowanie
- Harry Potter i Insygnia Śmierci (książka) (pierwsze wystąpienie)
- Harry Potter i Insygnia Śmierci: część druga (film)
- Harry Potter i Insygnia Śmierci: część druga (gra)
- Harry Potter i Przeklęte Dziecko (tylko wspomniana)
- Harry Potter i Przeklęte Dziecko (książka) (tylko wspomniana)
- LEGO Harry Potter: Lata 5−7
- LEGO Harry Potter
- Pottermore
- Harry Potter: The Character Vault
- Harry Potter: The Creature Vault
Przypisy
- ↑ Harry Potter i Insygnia Śmierci (książka), rozdział 28, Brakujące lusterko
- ↑ Jedzenie było jednym z pięciu wyjątków od prawa Gampa dotyczącego elementarnej transmutacji