Harry Potter Wiki

CZYTAJ WIĘCEJ

Harry Potter Wiki
Advertisement
Harry Potter Wiki

Przedstawiam moją pierwszą miniaturkę, która po długim leżeniu w szufladzie wreszcie ujrzała światło dzienne. podczas poprawek***

Zapraszam do czytania:

***

Ciemnym korytarzem w ciemną noc, szła dziewczyna. Jedna z wielu żyjących na tym świecie. Lecz ona była wyjątkowa, jedyna    w swoim rodzaju, niepowtarzalna.

Wokół niej roztaczała się cienka poświata, a naokoło dłoni tańczył wesoło ogień. Gdyby tylko wiedział co się zaraz stanie...

Dziewczyna doszła do drzwi. Przystanęła na chwilę i zaczerpnęła powietrza. Poruszyła nerwowo dłonią, a płomień zgasł.                 Z ociąganiem popchnęła ciężkie, drewniane wrota. Wślizgnęła się przez szczelinę między drzwiami do pomieszczenia jeszcze ciemniejszego od korytarza. Przyszła tu w konkretnym celu. Ruszyła w kierunku lampy, lecz zanim ją zapaliła coś przemknęło błyskawicznie obok jej lewego ucha. Kątem oka zauważyła zielony promień.

-Avada- pomyślała z przestrachem i zdumiona czyjąś obecnością w Bibliotece zdusiła w sobie okrzyk. Wyciągnęła różdżkę ze swojego długiego, wiązanego buta.

-Drętwota!- szepnęła i wycelowała różdżkę w miejsce pobytu jej 'towarzysza'.

Tajemniczy osobnik zrobił unik i wysłał kolejną Avadę w jej kierunku. Zwinnie przemknęła w bok unikając już kolejnego zielonego promienia.

-Jest ich więcej...-przemknęło jej przez myśl.

Nie myliła się, bowiem w tym samym momencie wystrzeliło ku niej kilka innych zaklęć. Wyczarowała szybko tarczę, która przyjmując silne ciosy po chwili znikła.

Dziewczynie zmęczonej ciągłym unikaniem pocisków rude włosy przykleiły się do mokrego czoła.

Nie myślała, że znajdą ją tak szybko. Nie była z początku pewna czy to oni, ale duża ilość zaklęć uśmiercających zmierzających w jej kierunku rozwiała wszelakie wątpliwości.

Gdy miała się już poddać, gdy była zmęczona i ciężko oddychała, do pomieszczenia wtargnęła pewnym siebie krokiem jeszcze jedna osoba. Rudowłosa odzyskała nadzieję i siły, kiedy zobaczyła tak dobrze jej znane, bo identyczne do tych, które sama miała, platynowoszare tęczówki i blond kosmyki widoczne spod kaptura.

Z różdżki blondyna wystrzeliło kilka zaklęć niewybaczanych, a raczej uśmiercających. Atakował śmierciożerców i jednocześnie szukał dziewczyny.

I wtedy ją zobaczył... Jej przepełnione strachem szare oczy i potargane rude loki. Bladą cerę drżącą rękę,  w której trzymała czarodziejski 'patyk'. Taki sam jaki miał on. Posłał jej pokrzepiający uśmiech. A ona wstała i ruszyła  z nowymi siłami do boju o wolność, życie, przyjaciół, rodzinę i lepsze 'jutro dla siebie i innych ludzi. Unikała jak żrącego kwasu, zielonych promieni i atakowała po chwili  z podwójną siłą.

Lecz zawsze jest tak, że zrobi się coś za późno. Tak było w tym przypadku. Ruda nie zdążyła uniknąć zaklęcia i oberwała Drętwotą, która posłała ją na najbliższą ścianę. Kolejna zakapturzona postać korzystając z tego, że ofiara leży otumaniona pod  regałem, z którego zaczęły spadać książki, wyszeptała:

-Avada Kedavra!!

Blondyn widząc zielony promień ruszył ku dziewczynie. Odbił się od podłogi i skoczył przyjmując na siebie zaklęcie uśmiercające. Śmierciożercy się wycofali, a dziewczyna, która prawie doszła do siebie, doczołgała się do leżącego chłopaka, który ostatkiem sił wyszeptał pełnym bólu głosem:

-Emily... wybacz...mi...

Rudowłosa popatrzyła jeszcze chwilę na martwą twarz blondyna i jego puste oczy nim po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza...

-Draco...


Łza...

Samotna łza...

Advertisement