Po części się z tobą zgadzam, ale nie do końca. James nie odbił Lily Severusowi, bo on nigdy nie był z Lily i nawet się o nią nie starał, mimo że niby tak bardzo ją kochał. Jeśli chodzi o samą przyjaźń, to Snape sam jest sobie winny. Ona go błagała, żeby przestał się zadawać z przyszłymi śmierciożercami, mówiła że jego koledzy są źli, a on jej nie słuchał, a potem nazwał ją szlamą, gdy jako JEDYNA stanęła w jego obronie, gdy Huncwoci go zaatakowali po SUMach, podczas gdy jego koledzy nic nie zrobili. Severus sam zniszczył przyjaźń z Lily, jeszcze zanim zaczęła chodzić z Jamesem. Zresztą nawet jakby nie związała się z Potterem, to nie znaczy, że od razu wyszłaby za Snape'a. No i wtedy też mogłaby urodzić pod koniec lipca i Harry nadal byłby objęty przepowiednią. Zresztą Snape i tak chronił chłopaka, tylko że ze względu na Lily i na to, że obiecał Dumbledore'owi zrobić wszystko w zamian za ochronę Potterów. Chociaż fakt, na koniec zaczął przejmować się losem Harry'ego. W ogóle ostatnio doszłam do wniosku, że jakby Severus jakimś cudem związał się z Lily, to ona by z nim szybko zerwała, bo on nigdy nie liczył się z jej zdaniem. Nie słuchał jej jak mówiła, że jego koledzy są źli (ale jak nazwała Huncwotów palantami, to już słyszał), miał gdzieś jej prośby, żeby przestał się z nimi zadawać. Nawet jeśli ją kochał (osobiście tego nie kupuje) to nie była to zbyt silna miłość, żeby zrezygnować dla niej z tego czego on chciał, czyli dołączenia do śmierciożerców. James jakoś potrafił się dla niej zmienić, mimo że na pewno mógł sobie znaleźć dziewczynę, której podobały się jego wygłupy. Później jak Snape dowiedział się, że Voldemort wybrał Harry'ego, to obchodziła go tylko Lily. Dopiero jak Dumbledore powiedział, że nim gardzi, to się zreflektował i powiedział, żeby chronił ich wszystkich. A przecież na pewno wiedział, że Lily nie zostawiłaby męża i synka. Spotkałam się z opinią, że Lily była dla Severusa trofeum, którego nie udało mu się zdobyć i uważam, że jest w tym sens.